czwartek, 19 lutego 2015

Szturm straceńców - Piotr Langenfeld

SZTURM STRACEŃCÓW. ODLEGŁE RUBIEŻE
Szturm straceńców Piotra Langenfelda to kontynuacja cyklu Odległe rubieże. Akcja książki rozgrywa się w 1941 roku (dokładnie w lipcu i sierpniu), czyli podczas drugiej wojny światowej. Czytelnicy, którzy czytali poprzednie dwa tomy Cyklu wiedzą, że rozpoczęła się ona właśnie w 1941.
Biorąc do ręki tą książeczkę byłam ciekawa co wyjdzie ze współpracy dwóch autorów. Czy, cytując słowa z okładki, militarny pisarz WarBooka poradzi sobie z intrygą zapoczątkowaną przez mistrza wojennego thrillera?
Muszę przyznać że zostałam miło zaskoczona. W książce nie ma wielu opisów bitew ani działań wojennych, do czego przyzwyczaił mnie już pan Piotr w swoich pozostałych dziełach. A co jest? Na pewno wielu bohaterów. I tych znanych nam z lekcji historii jak np. Winston Churchill, Stalin, Beria, Rydz-Śmigły. Jak i tych zwykłych „szaraczków” bez których tak naprawdę ta historia nie została by napisana. Największą sympatią zapałałam do Marka Bagińskiego, lotnika i szpiega, który dla dobra swojego kraju potrafił poświęcić nawet rodzące się uczucie. Wielokrotnie wysyłany w różne miejsca ryzykuje życie, żeby pokonać wrogów.
Autor doskonale pokazał, że Polacy są mistrzami straceńczych szarż. W książce bardzo często dowódcy wydają właśnie takie rozkazy. Doskonały opis zakulisowych działań sprawia, że bardzo trudno się od tej pozycji oderwać.
Komu poleciłabym tą pozycję? Chyba wszystkim osobom, które uwielbią political-fiction i to nie zależnie od tego czy czytały poprzednie tomy.
To też duża zaleta tej powieści. Można ją przeczytać nie zależnie od reszty książek z tego cyklu.

Żałuje, że Ci dwaj panowie nie żyli w latach 30 XX wieku, może wtedy ich scenariusz by się sprawdził i druga wojna trwałaby tylko rok. :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz